Podaruj Waszemu związkowi ponad 50 pytań na rozmowę pełną bliskości. 🫂💞
Przygotowałem dla Was coś wyjątkowego – darmowy quiz „Rozmowy, które łączą”. To wspólna podróż przez ponad 50 pytań, które pomogą Wam:
spojrzeć na siebie z nowej perspektywy,
wrócić do Waszych najpiękniejszych chwil,
zastanowić się, co sprawiło, że jesteście razem,
zbliżyć się do siebie,
odkryć, co Was wzmacnia,
porozmawiać o tym, co naprawdę ważne,
usłyszeć to, czego może nigdy nie mieliście okazji sobie powiedzieć.
Niech te pytania staną się prezentem dla Waszej relacji – czasem pełnym szczerości, ciepła i zrozumienia.
Kliknij link poniżej, aby otworzyć quiz i podarować sobie rozmowę pełną bliskości!
Żyjemy w świecie ASAP – wszystko ma być „natychmiast”, „od ręki”, „na wczoraj”. Ze wszystkich stron krzyczą do nas reklamy: "Odmień swoje życie w weekend!", "Zbuduj formę w 30 dni!", "Osiągnij sukces w cztery tygodnie!", „Odbuduj swoją relację w 7 dni!”, „Znajdź partnera/kę podczas 5-minutowej rozmowy”, „Naucz się nowego języka w 30 dni!”... Na każdym kroku jesteśmy bombardowani obietnicami szybkich rezultatów – niezależnie, czy chodzi o zdrowie, rozwój osobisty, karierę czy relacje.
Często wpadamy w tę pułapkę bezrefleksyjnie, wierząc, że zmiany i efekty przyjdą szybko, łatwo i bez większego wysiłku. A kiedy nie widzimy efektów natychmiast, pojawia się frustracja, rozczarowanie, a w końcu rezygnacja. Bo przecież miało być tak prosto, prawda?
Rzeczywistość – niestety – wygląda inaczej.
Praca nad zmianą/osiągnięciem celu jest jak tworzenie bransoletki. Zaczynasz od pojedynczych koralików - małych kroków, działań i decyzji, które wydają się drobne, ale każda z nich ma ogromne znaczenie.
Tworzenie bransoletki, podobnie jak dążenie do zmiany/celu, wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji. Składasz każdy element, jeden po drugim, choć efekt nie zawsze od razu widać. Praca nad zmianą wymaga od nas przyzwolenia na to, że postępy mogą być wolne, nie zawsze liniowe, a niekiedy pełne potknięć.
Warto zatem zatrzymać się na chwilę, aby uświadomić sobie i zaakceptować fakt, że każdy z nas ma swoje własne tempo. I TO JEST OK!
Zmiany nie zawsze przychodzą szybko i łatwo, ale to właśnie te, które wymagają wysiłku i zaangażowania, przynoszą najtrwalsze rezultaty, zatem nie rezygnuj tylko dlatego, że coś nie dzieje się od razu.
Każdy krok, nawet ten najmniejszy, przybliża Cię do celu i pamiętaj, że to małe kroki są bardziej stabilne.
Zmiana to nie wyścig. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz.
Dziś – za zgodą jednej z moich Klientek (imię i szczegóły zmienione) – chciałbym podzielić się z Wam historią Marty, której losy mogą być dla wielu z Was zaskakująco znajome.
Marta przyszła do mnie w maju, wyraźnie zdenerwowana i pełna wątpliwości. Kiedy wybrała fotel, zdecydowała się na ten najdalej odsunięty, niemalże przy ścianie, jakby od samego początku chciała stworzyć między nami dystans.
Kiedy zapytałem ją, jakie nadzieje wiąże z naszymi spotkaniami, powiedziała: „Chcę w końcu zrozumieć, dlaczego zawsze trafiam na mężczyzn, którzy mnie zawodzą i dlaczego żaden związek nie trwa dłużej niż kilka miesięcy.”
Marta zaczęła opowiadać o swoich związkach – początek zawsze był ekscytujący, pełen fascynacji i wzajemnej uwagi. Uwielbiała ten etap! Jednak z czasem, gdy relacje stawały się poważniejsze, pojawiało się uczucie osaczenia. Partnerzy, którzy na początku wydawali się idealni, nagle zaczynali ją drażnić swoją obecnością i zaangażowaniem. Zaczynała widzieć tylko ich wady, oddalała się, unikała kontaktu, aż w końcu kończyła związek, by „znów móc oddychać”.
Ten sam schemat powtarzał się za każdym razem. Marta czuła, że to partnerzy nie byli odpowiedni, że za bardzo się angażowali, nie szanując jej przestrzeni.
Podczas jednej z naszych sesji zadałem jej pytanie: „Marta, gdybyś mogła zapytać swoje uczucie duszenia i dystans, przed czym Cię chronią, co by odpowiedziały?”.
To pytanie stało się kluczowym momentem w naszej pracy. Marta stopniowo zaczęła uświadamiać sobie, że problem nie tkwił w jej partnerach, ale w jej własnych przekonaniach. Przekonaniach, które mówiły jej, że nie zasługuje na miłość, że jeśli ktoś pozna jej prawdziwe oblicze, to ją odrzuci. W obawie przed zranieniem, wolała zakończyć związek na własnych warunkach, zanim ktoś zdążyłby ją poznać i skrzywdzić.
Praca nad tymi przekonaniami była kluczowa. Marta odkryła że emocjonalny mur, który budowała wokół siebie, nie chronił jej, ale uniemożliwiał jej doświadczenie prawdziwej bliskości, której tak bardzo pragnęła. Wspólnie pracowaliśmy nad tym, by przekształcić te ograniczające przekonania i nauczyć się ufać zarówno sobie, jak i partnerom. Marta odkryła również, że nie musi być „idealna”, by być kochana.
Wielu z nas, tak jak Marta, nosi w swoim plecaku zwanym życiem przeróżne przekonania, które mogą sabotować nasze związki i działania. Przekonania, które mogą sprawić, że zamiast otworzyć się na miłość i bliskość, wycofujemy się w obawie przed zranieniem. Dlatego tak ważne jest, aby uważnie przyjrzeć się temu, co kieruje naszymi działaniami i zacząć pracować nad zmianą tych wzorców. Kiedy zmieniamy nasze przekonania, otwieramy drzwi do nowych, zdrowszych relacji – zarówno z innymi, jak i z samymi sobą.
Jeśli czujesz, że Twoje przekonania Cię ograniczają i chciałbyś/chciałabyś przyjrzeć się tym głęboko zakorzenionym myślom i pracować nad ich zmianą, to zapraszam Cię do wspólnej pracy – jestem tu, by Ci w tym pomóc.
Wczoraj ktoś zapytał mnie, czy Nowy Rok to rzeczywiście najlepszy czas na zmiany i czy w związku z tym powinien wyznaczyć sobie postanowienia noworoczne... Zapraszam Cię do refleksji nad tym, czy naprawdę potrzebujemy specjalnych momentów, by zacząć coś zmieniać.
Odpowiedź na pytanie, czy powinieneś/powinnaś coś zrobić, zależy wyłącznie od Ciebie. Kto, jeśli nie Ty sam/a, lepiej wie, czego w danym momencie potrzebujesz i na co chcesz przeznaczyć swój czas? Jeśli ktoś twierdzi, że powinieneś/powinnaś coś zrobić, niech najpierw założy Twoje buty i przejdzie kawałek drogi w Twoim życiu.
Według mnie, Nowy Rok to jeden z 365 momentów na zmiany. Jeśli akurat teraz czujesz, że to Twój czas – świetnie! Ale jeśli potrzeba zmiany pojawi się w innym momencie roku, działaj natychmiast, nie czekając na styczeń.
Jeśli jednak czujesz, że Nowy Rok to dla Ciebie dobry moment na zmiany, wyobraź sobie układanie puzzli bez pudełka, na którym jest obraz. Wysypujesz 2000 elementów, ale nie wiesz, jaki obraz ma powstać ani od czego zacząć. Brzmi zachęcająco czy raczej frustrująco? Podobnie jest z celami - bez jasnej wizji i planu łatwo się zniechęcić. Dlatego warto zatrzymać się na chwilę i bardzo dokładnie określić, czego tak naprawdę chcesz i jak do tego dojść.
Pamiętaj, że każda zmiana będzie wymagała Twojego wysiłku, zaangażowania i czasu. Jak powiedziała Colleen Hoover: „Cele są osiągane przez dyskomfort i ciężką pracę. Nie osiąga się ich, ukrywając się w przytulnym miejscu.” Dobrze sformułowany cel i szczegółowy plan działania to ważne elementy, ale same w sobie nie sprawią, że cel zrealizuje się sam. Nowy Rok nie sprawi też, że Twoja droga stanie się łatwiejsza – dystans do pokonania pozostaje taki sam. Jednak choć nie ma windy do sukcesu, są schody, które możesz pokonać krok po kroku. A czy warto? Na to pytanie odpowiedz sobie sam…
Na 2025 rok życzę Ci dokładnie tego, czego najbardziej potrzebujesz! Niech będzie taki, jaki chcesz, by był!
Tak, dobrze słyszysz! Mózg nie jest stworzony, by rozwiązywać problemy i myśleć o nowych wyzwaniach – jego głównym zadaniem jest zapewnienie przetrwania przy jak najmniejszym zużyciu energii. Uwielbia schematy, a nasze głęboko zakorzenione przekonania tylko go w tym wspierają. Jednak mam tutaj również mało optymistyczną wiadomość – nie licz na to, że mózg będzie Ci pomagał w obiektywnym postrzeganiu rzeczywistości.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/zastanawiałaś się, dlaczego myślisz w określony sposób o sobie, innych, relacjach, świecie czy pieniądzach? Przyjrzyjmy się kilku przykładom częstych przekonań:
„Jestem słaby/bezwartościowy/niekompetentny/nieważny”;
„Nie zasługuję na miłość”;
„Muszę być perfekcyjny/idealny”;
„Ludzie są źli”;
„Świat to niebezpieczne miejsce – na każdym kroku czyha jakieś zagrożenie”;
„Małżeństwo to poświęcenie”;
„Miłość oznacza cierpienie”;
„Związek to utrata wolności”;
„Bogaci są chciwi, nieuczciwi i płytcy”;
„Pieniądze szczęścia nie dają”;
„Pieniądze śmierdzą”;
„Szefa trzeba się bać”.
Te przekonania nie opierają się na faktach, ale na głęboko zakorzenionych opiniach, które przyjęliśmy jako „prawdę”. Są to interpretacje oparte na naszych doświadczeniach, które z czasem stają się częścią naszego światopoglądu. Mózg z kolei uwielbia potwierdzać to, co już „wie”, ignorując dowody, które mogłyby podważyć te przekonania.
Weźmy przykład: „Jestem niekompetentny”. Jeśli wierzysz w to przekonanie, każdy drobny błąd stanie się dowodem na Twoją niekompetencję. Twój mózg będzie skupiał się na błędach, a sukcesy pominie, bo nie pasują do schematu. W ten sposób utwierdzasz się w przekonaniu, które sabotuje Twoje działania i samorozwój.
Podobnie jest z przekonaniem: „Bogaci są chciwi, nieuczciwi i płytcy”. Gdy wierzymy w to, mózg dostarcza nam „dowodów” w postaci przykładów zachłannych bogaczy, co prowadzi do podświadomego sabotowania naszych działań, które mogłyby poprawić naszą sytuację finansową. W końcu przecież nie chcemy być „tacy jak oni”.
Przekonania leżą u podstaw naszych decyzji i zachowań. Wpływają na nasze życie, relacje i rezultaty, jakie osiągamy. Każde przekonanie – świadome lub nie – niesie za sobą określone konsekwencje. Może nas wspierać lub ograniczać, podcinać skrzydła lub dawać wolność. Warto zdać sobie sprawę, że to, w co wierzymy, kształtuje naszą rzeczywistość, niezależnie od tego, czy jest to oparte na faktach.
CZY NAD PRZEKONANIAMI MOŻNA PRACOWAĆ?
Oczywiście! Zmiana przekonań nie jest łatwa, ponieważ często są one niewidzialne, działając na poziomie podświadomości. Jednak z odrobiną uważności możemy je „wyłapać” i zacząć kwestionować. Pomocne w tym mogą być pytania:
Czy to przekonanie opiera się na faktach?
Czy to przekonanie mnie wspiera, czy ogranicza?
Jak wpływa na moje życie, cele i relacje?
Praca nad przekonaniami to proces, który pozwala nam ŚWIADOMIE kształtować nasze życie i otworzyć się na nowe możliwości. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć, jakie myśli i wzorce nas ograniczają oraz zmienić przekonania na bardziej wspierające. Praca nad przekonaniami pomaga nam przełamać bariery, które sabotują nasze działania, budować zdrowsze relacje, osiągać cele i odkrywać swój prawdziwy potencjał. To klucz do pełniejszego i bardziej świadomego życia. 🧘♂️
Jeśli czujesz, że Twoje przekonania Cię ograniczają, warto rozważyć sesje z terapeutą lub coachem, którzy pomogą Ci przyjrzeć się tym głęboko zakorzenionym myślom i pracować nad ich zmianą.
Na koniec zostawiam Was z dwoma cytatami, które podkreślają ważność pracy nad przekonaniami:
„Odkryj, co jest twoim najgłębszym przekonaniem, a będziesz miał w ręku klucz do swojego życia.”
„Najgorsze kłamstwa opowiadamy sami sobie.” – Richard Bach
Obudziłem się dziś z myślą, że nasze życie przypomina rzekę, która meandruje przez nieznane krajobrazy. Są odcinki spokojne, pełne światła i harmonii, ale są też zakręty, gdzie nurt staje się trudniejszy, a woda głębsza. Jednak to właśnie te wszystkie momenty – zarówno szczęśliwe, jak i trudne – w całości tworzą nasze życie. Bez jednych prawdopodobnie nie zrozumielibyśmy wartości drugich.
Szczęśliwe chwile przynoszą radość, energię i wdzięczność. Te trudniejsze natomiast skrywają największe lekcje. To w nich często znajdujemy czas na refleksję i pytania:
Co ta sytuacja chce mi pokazać?
Dlaczego to doświadczenie jest teraz częścią mojego życia?
Jak mogę wykorzystać tę lekcję?
Trudne chwile bywają nauczycielami – srogimi i wymagającymi. Ale to one pomagają dostrzec wartość tego, co dobre. Bo gdyby zawsze świeciło słońce, nie docenilibyśmy jego ciepła po burzy...
Pamiętaj, nawet jeśli teraz czujesz, że jesteś na zakręcie, to tylko chwilowy etap. Woda zawsze płynie dalej, a za kolejnym zakrętem może pojawić się słońce. Zaufaj procesowi, bo każde doświadczenie jest po coś, nawet jeśli sens dostrzegamy dopiero po czasie...
Możesz również zastanowić się nad tym:
Jak wcześniej radziłem/am sobie z podobnymi sytuacjami?
Co wtedy działało?
Co z tego mogę wykorzystać teraz?
Gdyby ktoś mi bliski znalazł się w podobnej sytuacji i poprosił mnie o radę, co bym mu powiedział/a?
A Ty jak myślisz? Czy jest w Twoim życiu moment, który na początku wydawał się trudny, ale ostatecznie przyniósł cenną lekcję?
Wyobraź sobie, że Twój partner mówi do Ciebie: „Jesteś śmierdzącym leniem. W niczym mi nigdy nie pomagasz!”, „Zawsze mi przerywasz!”, „Jak zwykle mnie nie słuchasz!”, „Nigdy nie dotrzymujesz słowa!”. Czy czujesz wtedy bliskość? Chęć zrozumienia? A może… złość, frustrację, bezradność albo potrzebę obrony?
Takie słowa najczęściej ranią, oddalają nas od siebie i zamykają drzwi do konstruktywnej rozmowy. Dlaczego? Ponieważ są one oceniające, pełne oskarżeń i skupiają się wyłącznie na winie drugiej osoby. Nazywamy je „komunikatami TY” – nie sprzyjają one rozwiązaniu konfliktu, ale jedynie go zaostrzają.
A teraz wyobraź sobie, że Twój partner mówi:
„Czuję złość, kiedy po wspólnej kolacji muszę sam sprzątać, ponieważ mam wrażenie, że brakuje między nami współpracy. Chciałbym, żebyśmy wspólnie dzielili obowiązki domowe.” Czy ten ton sprawia, że chcesz słuchać, rozmawiać i szukać rozwiązania?
Taka różnica w przekazie jest spowodowana użyciem „komunikatu JA”. Zamiast oskarżeń, skupiamy się na własnych uczuciach, reakcjach i potrzebach. W ten sposób zapraszamy partnera do dialogu, a nie konfrontacji.
„Komunikat JA” to sposób wyrażania swoich uczuć i potrzeb bez oceniania czy atakowania drugiej osoby. Dzięki niemu:
✅ Otwieramy przestrzeń na rozmowę, a nie obronę.
✅ Pokazujemy, jak konkretne sytuacje na nas wpływają.
✅ Unikamy przypisywania partnerowi intencji czy etykietowania.
✅ Wyrażamy oczekiwania w sposób jasny i pełen szacunku.
Konstrukcja „komunikatu JA” w 4 prostych krokach:
CZUJĘ… (wyrażenie emocji, np. „czuję smutek”, „czuję złość”).
KIEDY TY… (opisanie konkretnego zachowania, np. „kiedy kolejny raz spóźniasz się na nasze spotkanie”).
PONIEWAŻ… (wyjaśnienie, jak to na nas wpływa, np. „ponieważ mam wrażenie, że nie szanujesz mojego czasu”).
CHCĘ/POTRZEBUJĘ, BYŚ… (wyrażenie potrzeby lub prośby, np. „chciałbym, żebyś zadzwonił, gdy wiesz, że się spóźnisz”).
Jak to wyglada w praktyce?
❌ Zamiast: „Zawsze mi przerywasz!”
✅ „Czuję frustrację i bezradność, kiedy mi przerywasz w trakcie naszej rozmowy, ponieważ mam wrażenie, że mnie nie słuchasz. Chciałabym, żebyś pozwolił mi dokończyć wypowiedź.”
❌ Zamiast: „Jesteś egoistą!”
✅„Czuję się samotna, kiedy wieczory spędzasz na treningach, ponieważ zależy mi na wspólnie spędzonym czasie. Chciałabym, żebyśmy znaleźli więcej czasu tylko dla siebie.”
❌ Zamiast: „Ciągle kłamiesz!”
✅„Czuję gniew, kiedy okazuje się, że mnie okłamałeś, ponieważ szczerość jest dla mnie bardzo ważna. Chciałabym, żebyśmy zawsze mówili sobie prawdę.”
„Komunikat JA” nie tylko zmienia sposób prowadzenia rozmów, ale też wzmacnia relację. Daje przestrzeń do tego, by partner mógł nas zrozumieć, zamiast bronić się przed atakiem. Ułatwia budowanie więzi opartej na szczerości, zaufaniu i wzajemnym szacunku.
Spróbuj przekształcić swoje słowa i zobacz, jak zmienia się dynamika rozmowy. Czy wolisz być oskarżany, czy zapraszany do dialogu?
Podziel się swoimi przemyśleniami! A może już stosujesz „komunikaty JA”? Jaką różnicę zauważasz w swojej relacji?
„Kłótnie”, wbrew pozorom, naprawdę mogą łączyć i prowadzić do nowych rozwiązań – wszystko zależy od tego, jak je prowadzimy.
Życie często potrafi nas zaskoczyć w najmniej spodziewanych momentach. Czasami, bez ostrzeżenia, ktoś zamyka przed nami drzwi, które jeszcze chwilę temu były naszą codziennością. Jednym z najczęstszych przykładów jest utrata pracy, która wydawała się stabilna.
Kiedy tracimy źródło dochodu, w głowie rodzi się chaos. Wydaje nam się, że świat się zawalił, że wszystko, co zbudowaliśmy, legło w gruzach. Pojawia się cała paleta emocji. Czujemy porzucenie, rozczarowanie, złość, żal i doświadczamy poczucia bezwartościowości. Często obwiniamy się, zastanawiając, co mogliśmy zrobić inaczej, co poszło nie tak.
Zamknięte drzwi mogą budzić ogromny lęk o przyszłość. Są symbolem końca pewnego etapu, znanego i wygodnego, nawet jeśli nieidealnego. Niepewność o to, co przyniesie jutro, może nas paraliżować. Co gorsza, wiele osób ma na swoich barkach kredyty, zobowiązania finansowe, rodziny i dzieci. Strach przed nowym, nieznanym etapem życia jest zrozumiały. Przyszłość, która nas czeka po zamknięciu drzwi, jest czymś zupełnie obcym – to wielka niewiadoma.
Ale prawda jest taka, że, to nie jest koniec. Każda trudna sytuacja, nawet ta, która wydaje się końcem, jest początkiem czegoś nowego. Może to być czas na przemyślenie swojego życia, wytyczenie nowych ścieżek kariery, znalezienie nowej pasji czy bardziej dopasowanej pracy. Czasami zamknięte drzwi prowadzą nas do miejsc, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Aby jednak ruszyć naprzód, trzeba zaakceptować fakt, że te stare drzwi zostały zamknięte – i to bezpowrotnie.
Dajmy sobie tyle czasu, ile potrzebujemy i pozwólmy sobie na przeżycie tego, co czujemy, ale nie pozwólmy, by te zamknięte drzwi trzymały nas w miejscu.
Spróbujmy spojrzeć na to, co przed nami – być może zauważymy nowe drzwi, które tylko czekają, abyśmy je otworzyli.
Już jako dzieci byliśmy „trenowani” do osiągnięć i porównywani do innych.
„Kasia już czyta, a Ty?”
„Dlaczego dostałeś/aś 4-kę a nie 5-kę?”
Efekt? W dorosłym życiu gonimy za wynikami i „perfekcją”, wierząc, że nasza wartość zależy tylko od tego, ile osiągniemy.
W pracy liczy się to, ile zrobisz, więc śrubujemy wskaźniki, ale wciąż to za mało – za wolno, za słabo, ciągle trzeba więcej!
W social mediach widzimy perfekcyjnie poukładane życie innych – idealne poranki, treningi, nieprawdopodobne osiągniecia. „Wszyscy” żyją idealnie – są produktywni, pełni energii i zawsze uśmiechnięci. Oglądamy te „idealne” życia i myślimy: "Co ze mną nie tak? Czemu nie jestem taki?". To wywołuje presję, by robić więcej, lepiej, szybciej. Wpadamy – często bezmyślnie – w pułapkę toksycznej produktywności i gonimy za iluzją perfekcji, zamiast docenić to, co już mamy.
Mówią: „Bądź swoją najlepszą wersją”. A co, gdyby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, że może TA wersja nas jest WYSTARCZAJĄCA na ten moment? Może to najwyższy czas docenić to, co już osiągnęliśmy?
Nie dajmy się wciągnąć w wieczną pogoń. Czasami warto zwolnić, znaleźć czas na refleksję i odpoczynek, jak również odpowiedzieć sobie na pytania:
✅ „Za czym tak naprawdę gnam?”
✅ „Co mi to daje?”
✅ „Co jest dla mnie ważne?”
✅ „Co naprawdę daje mi szczęście?”
Pamiętaj – nie musisz ciągle gnać...
Kiedyś przeczytałem niesamowicie mądre zdanie, które towarzyszy mi każdego dnia i chciałbym się nim z Wami podzielić:
GDZIEKOLWIEK PÓJDZIESZ, ZABIERZ ZE SOBĄ NADZIEJĘ - Kobi Yamada
Jest to kwintesencja tego, jak ważne jest, aby w każdej sytuacji życiowej – niezależnie od miejsca czy okoliczności – mieć przy sobie nadzieję. To ona dodaje nam siły i wytrwałości, gdy na swojej drodze napotykamy przeróżne trudności. Nadzieja jest jak nasze wewnętrzne światło, które prowadzi nas przez niepewność i pomaga wierzyć, że nawet najtrudniejsze momenty miną. Przypomina również o tym, że nie wszystko jest od nas zależne, ale możemy wpływać na sposób, w jaki reagujemy na przeciwności losu. Daje nam odwagę, by patrzeć w przyszłość z przekonaniem, że zmiany są możliwe i motywuje nas do podejmowania kolejnych kroków, mimo przeróżnych obaw i przeciwności.
Życzę Wam, żeby nadzieja towarzyszyła Wam w każdej podróży!